Słońce tak cudnie świeci, już jesienne co prawda, ale jakie miłe i zagrzewa do pracy.
Chciałbym pokazać fragment jadalni.
To tu uchwyciłam jesienne słonko, które wpadło przez okno.
Z ostatnio odnowioną tacą.
Lekko inny odcień tacy, ale może być.
Słonko wpada bo wciąż nie ma firany, którą sama jeszcze nie wiem czy chcę mieć.
W jadalni pojawiły się kryształowe elementy, dawno zapomniane. I nigdy nie myślałam, że kryształy Zuzanki tj. mojej mamy wrócą do łask.Jaka była jej radość gdy wyszperałam je z szopki. To tylko niektóre.
Ale ostatnio jestem rodzinna.Dziś kryształy Zuzanki, ostatnio walizeczka Józikowa.
Wracając do rzeczy to te kryształy wyszperałam dla właśnie tego żyrandola, który ostatnio ulepszyłam.
A był taki
Po dodaniu paru elementów taki:
Po zapaleniu
I efekt końcowy
Na zakończenie tradycyjnie
Herbatka jesienna z żurawiną.
Miłego weekendu!
Mnie się te kryształy podobają. Myślałam, że wiecej ich wyeksponujesz. A firana zasłoniłaby urok tego okna oraz piekno natury za oknem. Jest niepotrzebna.. Całość imponująca, a żyrandol idealnie się tam wkomponywuje.
OdpowiedzUsuńKryształów mam więcej. Napiszę o nich innym razem. Co do firany to chyba masz rację. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńŻyrandol rewelacja - pomysł świetny, wykonanie genialne. Jestem po wrażeniem, bo teraz wygląda rewelacyjnie - o wiele lepiej niż w pierwotnej wersji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Anonimowy :)
Usuń